Sierpień pachnie śliwkami. Zdecydowanie. Dla mnie sierpień to przede wszystkim czas zbierania mirabelek. Co roku robię z nich dżem, nalewkę i… kwaśno, słodko, pikantny sos, który idealnie pasuje do serów i mięs.
W tym roku miałam wspaniałego pomocnika, którego nóżki widać na zdjęciu pod wpisem 😉
Sos jest inspirowany gruzińskim sosem Tkemali, który robi się z jeszcze nie w pełni dojrzałych owoców mirabelki (podpowiadam: są one idealne do kiszenia!)
PS. Sos można czasem spotkać na maltańskiej półeczce lub jako dodatek do śniadań 😉
Składniki:
-
1 kg wydrylowanych śliwek mirabelek
-
spory kawałek (ok 2-3 cm) świeżego imbiru
-
3 ząbki czosnku
-
łyżka oleju
-
1/4 papryczki habanero
-
2 szalotki
-
pieprz, sól
-
1/3 szklanki octu jabłkowego („Sad Zaścianki”)
-
1/2 szklanki cukru (na początek, bo niektórzy mogą potrzebować ZDECYDOWANIE) więcej. Ja jednak lubię ten mocno orzeźwiający smak!
Przygotowanie:
Imbir, papryczkę habanero, szalotkę i czosnek obieramy, drobniutko siekamy. Cukier wsypujemy do garnka i karmelizujemy uważając aby nie spalić. Ma być złoty. Dodajemy śliwki i szybko mieszamy. Dodajemy posiekany czosnek, imbir, szalotkę, papryczkę i czosnek. Dolewamy ocet i mieszamy. Dusimy na małym ogniu ok pół godziny. Po tym czasie dodajemy sól, pieprz i ewentualnie więcej cukru.
Gotujemy tak długo aż uznamy, ze konsystencja jest wystarczająca. Gotowy sos wkładamy do wyparzonych suchych słoików i pasteryzujemy.
Świetnie smakuje jako dodatek do grillowanego sera, kurczaka lub szaszłyków.
Polecam,
Małgorzata Tandyrak – Bunalska