Wegański tatar z marynowanymi opieńkami

A gdyby tak… umieszać wegański tatar z marynowanymi opieńkami? Jak pomyślałam tak zrobiłam. Wszak Malta Cafe  słynie z genialnych tatarów, a ja z mięsem mam bardzo nie po drodze, wiec pomysł na alternatywę to hitowego dania chodził mi po głowie już od bardzo dawna. Jednak wena nie nadchodziła. Do czasu! Co było zapalnikiem? Prezent.
Otóż dostałam w prezencie kilka słoiczków marynowanych opieniek a to był impuls wysłany prosto do mojego kulinarnego serca.

Jednym z najcudowniejszych smaków mojego dzieciństwa (i myślę, że jednocześnie była to zmora moich rodziców) i znakiem równości stojącym przy jaśle „Wakacje u Babci w Białymstoku” są właśnie marynowane opieńki. Nie było i nie ma ilości tego przysmaku, której nie byłabym w stanie zjeść, a przez wiele lat uważałam opieńki za jedyne grzyby marynowane nadające się do jedzenia. I choć w kwestii moich upodobań kulinarnych wiele się zmieniło, to jeśli chodzi o marynaty nadal niewiele grzybów uważam za jadalne. Oznacza to, że poprzeczka była wysoko ustawiona.

I tak, kończąc jeden słoiczek wpadłam na pomysł wykorzystania opieniek (i marcheweczek ze słoiczka)  do stworzenia najgenialniejszego pod słońcem przepisu na wegański tatar.

Składniki:

  • 3/4 szklanki ugotowanej kaszy pęczak
  • 20 g suszonych pomidorów
  • 1/2 małej czerwonej cebuli
  • 1/2 małej białej cebuli
  • 1 duży ogórek konserwowy
  • 2 łyżki marynowanych opieniek (lub innych ulubionych marynowanych grzybów)
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 2 łyżki oleju z suszonych pomidorów
  • odrobina ostrego sosu  z Malta Cafe oczywiście 😉
  • świeżo zmielony pieprz

Przygotowanie:

Jeżeli mamy wszystkie składniki to przygotowanie tego przysmaku zajmie nam nie więcej niż 10 minut. Jeżeli nie mamy, to oczywiście czas wydłuża się o gotowanie u studzenie kaszy oraz wycieczkę do sklepu.
Zakładając więc optymistyczny wariant, przygotujmy miskę, deskę do krojenia i ulubiony bardzo ostry nóż. Na początek wsypujemy kaszę do miski. Następnie każdy dodatek należy dokładnie i drobniutko pokroić. Moim zdaniem im drobniej tym lepiej, wtedy składniki pięknie się połączą i oddadzą cały swój smak. I tak, do kaszy kolejno dodajemy to co posiekamy, następnie doprawiamy do smaku solą i pieprzem i mieszamy dokładnie do połączenia składników.

Nieskromnie uważam, że smak jest na tyle ciekawy, że z chęcią  zaproszę Was niedługo do Malta Cafe na degustację 😉 Czy są tu jacyś chętni?

Polecam
Małgorzata Tandyrak- Bunalska

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.